Nie rób tego, a zrobisz sobie przysługę

Dzisiaj krótko, zwięźle i treściwie. Czego nie robić, gdy w głowie zaświta pomysł o własnym biznesie: dzięki tej krótkiej liście można sobie zaoszczędzić dużo energii i czasu na zbędne „analizowanie” i pytanie samego siebie, czy własny biznes to aby na pewno dobry pomysł. Pomysł JEST świetny, tylko trzeba działać, iść do przodu i nie dać się zniechęcić!
TWOJA LISTA „NIE RÓB TEGO”
- Nie wahaj się powiedzieć światu, co robisz – jest wiele osób, które mogą Ci pomóc i dobrze doradzić na starcie
- Nie wahaj się być aktywnym w mediach społecznościowych – upublicznij swój profil i rozpowszechniaj wiadomości o swojej działalności oraz bieżących planach i działaniach
- Nie czekaj z tworzeniem swojej strony internetowej – buduj swoją markę od samego początku
- Nie pozwól ludziom myśleć, że siedzisz w domu i nic nie robisz – opowiedz, jak wygląda Twoja codzienność tłumacza
- A przede wszystkim – zarówno w biznesie, jak i w życiu prywatnym:
nie wahaj się poprosić o pomoc w razie potrzeby!
Słuchaj ludzi, którzy są już od Ciebie o krok dalej i korzystaj z ich doświadczenia.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Masz do mnie pytania?
Nie wahaj się! Jestem tutaj, aby Ci pomóc.
Found in translation – odnaleziona w przekładzie
Po 6 latach pracy z pasją i (o dziwo!) bez strony internetowej i jakiejkolwiek obecności w sieci – nie licząc rozbudowania przed jakimiś dwoma laty profilu na LinkedIn – przyszedł czas, aby podzielić się swoim doświadczeniem z innymi, zarówno z praktykującymi jak i przyszłymi/początkującymi tłumaczami lub też innymi przedstawicielami jednoosobowego biznesu, którzy walczą na tym polu, tak jak i ja.
Dlaczego odnaleziona w przekładzie?
Przygotowując się do egzaminu magisterskiego w Niemczech moim zadaniem było również opracowanie wybranej książki – wybrałam „Zagubione w przekładzie” (tytuł oryginalny w języku angielskim: „Lost in translation: A life in a new language”) autorstwa Evy Hoffman. Polecam szczerze tę lekturę każdemu, nie tylko tłumaczom. To książka o odnajdywaniu swojej tożsamości.
W przekładzie, czyli tłumaczeniach, odnalazłam swój sposób na pracę, która jest jednocześnie moją pasją. A z pasją warto pracować i żyć 😊 Nie jest łatwo przekonać siebie samego do tego, że przejście na własną działalność to dobry pomysł. Nie jest łatwo wsłuchać się w siebie i odnaleźć swoje „powołanie”, gdy świat wokół przekonuje, że liczą się inne rzeczy. Nie jest też łatwo zakasać rękawy i zacząć – ale na pewno jest warto! Mimo kłód pod nogami, formalności, niepewności co do sytuacji finansowej – przede wszystkim na początku – warto zacząć przygodę z własnym biznesem i zostać swoją szefową. Wymagającą (wobec siebie przede wszystkim), zdyscyplinowaną, zorganizowaną, kompetentną ale niezwykle kreatywną i otwartą na nowe możliwości, które niesie praca na swoim, każdego dnia! Niniejszym ogłaszam mój blog za otwarty i zapraszam do lektury i wspólnej podróży przez świat tłumaczeń – a to dopiero początek!
Korzystaj z doświadczenia innych
Słońce dopiero co wstało, więc wstaję i ja 😊
Ale po co wstawać niemal o świcie, kiedy przecież jest się na swoim i czas pracy jest elastyczny…
Przecież ktoś, kto pracuje na siebie sam ustala sobie plan dnia i nikt nie stoi nad nim z batem. No właśnie, ustala plan dnia? Organizuje swoją pracę? Zastanawia się nad tym, jakie zlecenia wziąć, a jakie nie – jeżeli np. się skumulują? Ja na początku byłam po prostu zafascynowana tym, że mam zlecenia i to temu poświęcałam jak najwięcej czasu, pozostawiając kwestię organizacji swojej pracy, dnia i życia gdzieś z tyłu głowy.
No więc co z tą dyscypliną i organizacją?
Dyscyplinę chyba mam wrodzoną, więc tutaj raczej nie było większego problemu, ale początkującemu tłumaczowi nie jest łatwo się zorganizować, gdy wreszcie założył działalność, pojawiają się pierwsi klienci, są tłumaczenia, jest praca, jest cudownie! Klawiatura niemal się nagrzewa od ciągłego stukania w nią. Zlecenie za zleceniem, dzień za dniem, miesiąc za miesiącem i tak mija cały rok… bez żadnego prawdziwego urlopu (czyli bez maili, telefonów itd.)?! Nie popełniajcie tego błędu!
Tak na marginesie – zafascynowanie pracą bez dobrej organizacji może prowadzić nawet do tego, że zapomni się o sprawach księgowych. Wtedy np. miesięczne zarobki mogą się tak skumulować, że trzeba będzie zapłacić duuużo podatku, a to boli – bo przecież wystarczyłoby zrobić zakupy dla firmy, wyposażyć sobie biuro, zainwestować w nowy program CAT itp. Ehh – ale o sprawach księgowych innym razem 😉
Oj gdybym ja miała moją wiedzę i doświadczenie w organizowaniu sobie pracy 6 lat temu, byłoby mi o wiele łatwiej! Wszystkiego musiałam nauczyć się sama – metodą prób i błędów. I tutaj dobra wiadomość dla Ciebie – Ty nie musisz 😊 Możesz skorzystać z mojego doświadczenia.
Planuję stworzyć miejsce (wirtualne), w którym ludzie praktykujący i początkujący będą mogli wymienić się doświadczeniami i zdobyć umiejętności niezbędne do prowadzenia działalności tłumacza a także organizowania swojego codziennego życia na swoim – wkrótce dowiesz się więcej!